czwartek, 7 stycznia 2016

Rozdział 5

*Emily*
Oderwaliśmy się od siebie.
- Justin..
- Nic nie mów..chyba za bardzo się pośpieszyłem..- tłumaczył się nerwowo.
- Justin..
- Tak wiem..znamy się raptem kilka dni.
- Justin..
- Ale ja od razu coś poczułem nie wiem co..
Chwyciłam go za głowę i pocałowałam.
- W końcu się zamknąłeś- dotykaliśmy się czołami, a ja szepnęłam mu w usta.
- Jak tak uciszasz ludzi to muszę więcej gadać.
Poczułam motyle w brzuchu.
- Tylko ciebie tak uciszyłam.. i będę uciszać.
Uśmiechnął się do mnie i przytulił mocno, czułam się wtedy taka wyjątkowa, fakt znamy się 3 dni tak na prawdę, ale ja czułam z nim silną więź.
-Emily!- usłyszałam zbulwersowany głos Megs.
Odwróciłam się nie pewnie, a Justin stał za mną.
- Co wy tu odpierdalacie?!- krzyczała na całą ulicę.
- Nie wrzeszcz tak!- przekrzykiwałam ją.
- Co ty tu z nim robisz?!- trochę opuściła ton.
- Ja właśnie się z nim przytulałam!- powiedziałam pewna siebie.
- Ale czemu?!
- Ale powiedz. Co ci do tego?
Zamilknęła i widziałam w jej oczach zlość.
- Tak jak myślałam, nie wiesz co powiedzieć. Jak już się uspokoisz, to zadzwoń do mnie.
Odwróciłam się i poszliśmy z Justinem w drugą stronę.
- Emily?- zapytała już bardziej opanowana.
Odwróciłam się i podniosłam jedną brew, nie ukrywałam tego, że jestem obrażona.
- Jak to się stało?- zapytała, miętoląc sobie palce, to oznaczało, że bardzo się stresowała.
- Stało się co?
- Jak zaczeliście się spotykać?
- To, że go przytulam to nie znaczy, że się spotykamy- mówiłam ze zlością w głosie, nie chciałam jej mówić " tak jestem z nim " bo sama tego nie byłam pewna.
- Jasne- popatrzyła na mnie- rozumiem.
Posłałam jej sarkastyczny uśmiech i odwróciłam się dochodząc do Justina.
- Wszystko w porządku?
- Tak.
- O co ona pytała?
- Jak to się stało.
- Ale co?- pytał rozkojarzony.
- Ona myślała, że się..spotykamy- zawahałam się.
Justin nic nie odpowiedział.
- Czemu zaniemówiłeś?
- Nie lubie tego słowa- powiedział stanowczo.
- Spotykać się, chodzić ze sobą, być parą?
- Jeśli mówię o kimś, że jest moją dziewczyną, albo moją drugą połówką to znaczy, że jest dla mnie bardzo ważna i ze ją... kocham.
Patrzyłam ciągle na niego- a osobę, z którą spędzasz czas i całujesz się na ulicy?- zaśmiałam się
- Jest moją przyjaciółką- powiedział z ciepłym uśmiechem i objął mnie ramieniem.
A myślałam, że to dziewczyny są skomplikowane, a on tak poplątał te znaczenia, że po prostu wolałam tego nie komentować. Całuje mnie, to znaczy, że czego on właściwie chce? Matko, co za facet.
- Całujesz swoje przyjaciółki?- spytałam, żeby się upewnić.
- Trochę dziwne, co nie?
- Trochę..bardzo nawet.
- Kiedy dziewczyna jest śliczna, i ją lubie, czemu by jej nie pocałować?
Zdenerwowałam się, co to do chuja wafla miało oznaczać, czy powaliło go do reszty?
- Kiedy dziewczyna jest śliczna, i ją lubie to idę ją kurwa wyruchać w krzakach- mówiłam cała w nerwach.
- Nie, Emily.
- Jesteś nieźle pojebany. Ja myślałam.. nie ważne- przyśpieszyłam tempo.
- Myślałaś, że będziemy razem?- spytał przejęty tym, że tak się zdenerwowałam.
Odwróciłam głowę.
- Wcale mi na tym nie zależy- kłamałam.
- Przepraszam.
- Ale no za co? Mówię, że mnie to nie obchodzi.
Chciał mnie przytulić.
- Nie Justin- odepchnęłam go- Już na nic nie mam ochoty.
- Emi..
- Idę do domu- uśmiechnęłam się na siłę- Cześć.
- Odprowadzę cię- zaproponował.
- Nie, chcę sama- odwróciłam się i poszłam w kierunku domu, już mam dość do cholery tego chłopaka, co to za tok myślenia? Raczej nie całuje się tak o dziewczyn, a potem mówi się nagle, że tak całuje przyjaciółki. Ile dzisiaj dziewczyn tak pocałował?

*Justin*
Ja wiem, mogła się oburzyć. Najpierw ratuje ją, daje numer, mówie żeby dzwoniła, przytulam, odprowadzam do szkoły, gonie po ulicy, całuje, czule mówię, odwzajemniam jej pocałunek, a potem mówie, że jest przyjaciółką.
Od zawsze taki byłem, nie umiem pokochać kogoś tak szybko..mogę nawet nie pokochać kogoś w ogóle.
Jest wspaniałą dziewczyną, namieszałem jej w głowie, a ona mnie, nie ważne co bym mówił, czy to będzie przyjaciółka czy ktoś inny, nie mogę jej stracić.
Wolę mieć świetną dziewczynę za przyjaciółkę niż mieć dziewczyne, którą mogę zranić swoim zachowaniem.
Dzisiaj już nie będę jej męczyć, ale muszę z nią porozmawiać, wyjaśnić to.
Wieczór
Zjadłem kanapki, które sobie wcześniej przygotowałem. Jak zwykle jadłem w samotności, bo mój ojciec nie raczył zjawić się w domu.
Poszedłem do kuchni wstawić wodę na herbatę, miałem ochotę pooglądać telewizor, ale tak na sucho to kiepsko.
Gdy woda się zagotowała zalałem wodą truskawkową herbatę.
Nagle usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi kluczem, już miałem się odezwać, ale nagle usłyszałem kobiecy głos.
- To gdzie jest twój pokój- mówiła zdyszanym głosem.
- Na górze.
Kiedy usłyszałem tate, serce mi stanęło. Od kiedy on ma jakąś dziewczyne? Pewnie myślał, że nie ma mnie w domu i może się troszkę zabawić. Postanowiłem się schować w kuchni i poczekać, aż wejdą do tego pokoju, a ja wtedy sobie wyjde.
- To chodź- mówili między pocałunkami.
- Poczekaj, zabawimy się tu- przygniutł ją do ściany i całował.
Ciągle ich obserwowałem.
Zaczął ją rozbierać, w końcu stała w samej bieliźnie.
- Teraz czas na mnie- rozebrał się po jakimś czasie oboje stali w bieliźnie.
Boże, czy oni mogą już wejść na górę.
Nagle usłyszałem jeden wielki jęk.
- Mocniej!- krzyczała kobieta.
Nie wierzę, że mój ojciec upadł tak nisko, żeby ruchać kobiety na wejściu.. Czyli muszę wyjść oknem.
Wspiąłem się na blat i otworzyłen okno.
- O tak!
To było obrzydliwe, ale na szczęście to był już ostatni jęk jaki usłyszałem, bo wyskoczyłem przez okno.
Tak to nie ma go w domu, a jak już jest to rucha jakieś baby, czy z nim jest coś nie tak? Postanowiłem zadzwonić do Joe i po prostu zapytać czy mogę u niego przenocować.
Wyjąłem telefon i wykręciłem numer
do Joe.
Odebrał po trzech sygnałach.
- Halo.
- Cześć Joe.
- Bieber!
- We własnej.
- Co cię skłoniło zadzwonić.
- Ojciec ma zabawe w domu, mogę wpaść.
- Weź nie pytaj- powiedział miło.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy.
Rozłączyłem się i ruszyłem w kierunku jego domu. Może odetchne i na pewno się wyśpie bardziej niż we własnym domu.
-------------------------------
To jest kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że się spodoba oczywiście czytajcie dalej bo akcja się rozwinie.
Komentujecie-Motywujecie.

2 komentarze: