środa, 13 lipca 2016

Rozdział 33

*Justin*
Następnego dnia byłem totalnie wykończony, całą noc zastanawiałem się nad tym co powiedziała mi Emily dzień wcześniej..tak może i trochę przesadzałem, ale chciałem żeby Emily wiedziała, że mimo to, że jest w ciąży nie daje jej to prawa do poniżania mnie. Spała obok mnie, byłem na nią jeszcze troszkę zły, ale była taka urocza, że nie mogłem się jej oprzeć. Popatrzyłem na nią i automatycznie jedna moja ręka powędrowała na jej główkę, lekko ją pogłaskałem i wtedy ona się obudziła.
- Dzień dobry- szepnąłem do niej.
Emily twarz przybrała znaczącą minę. która miała informować mnie o tym, że czeka się długie gadanie.
- Justin..- zaczęła ze zbitą minką i poprawiła się tak, że siedziała oparta o poręcz łóżka- Chciałam cię jeszcze raz przeprosić, ja ..- przerwałem jej.
- Emily, proszę cię przestań drążyć temat. Nic się nie stało- uśmiechnąłem się do niej lekko, w pewnym momencie miałem wrażenie, że ona do mnie też, ale to było tylko chwilowe.
- Nie, dla mnie to nie było nic takiego..- zaczęła- Na prawdę za dużo powiedziałam..- tłumaczyła, ale ja ponownie jej przerwałem tym razem pocałunkiem.
- Za dużo to ty gadasz teraz- szepnąłem jej w usta i ponownie ja pocałowałem.
- Głuptas, uważasz, że jestem gadułą?- oburzyła się.
- Jeśli mam być szczery to tak- zaśmiałem się.
Emily przygryzła dolną wargę i lekko uderzyła mnie w ramię.
- Mnie się nie bije kotku- powiedziałem to tak poważnie, że aż się wystraszyła- Mnie się dotyka- poruszałem brwiami, ale Emily tylko wywróciła oczami i wstała z łóżka.
- Czyli mnie nie podotykasz?- rozłożyłem ręce pytając głośno.
- NIE!- odkrzyknęła mi z łazienki.

*Emily*
Dzisiaj z Justinem spędziliśmy miły poranek, ale o 13:00 umówiłam się z Megs, jeszcze nie miałam okazji przekazać jej dobrej wiadomości i chciałam to zrobić właśnie dzisiaj w naszej ulubionej lodziarni, od zawsze tam chodziłyśmy jak miałyśmy z 9 lat i rodzice pozwolili nam wyjść same na podwórko to właśnie zauważyłyśmy tą lodziarnie i od tamtego czasu kiedy któraś z nas piszę "Musimy porozmawiać spotkajmy się tam gdzie zawsze" to wiadomym jest, że to poważna sprawa.
- Hej- usłyszałam jej zmachany głoś nachylający się nade mną.
- Hejka- wstałam i ją przytuliłam.
- Zaraz..- odchyliła się ode mnie i prześledziła moją twarz- Nie jesteś ani zła, ani smutna..to znaczy, że wiadomość jest dobra.
- Dokładnie- przytaknęłam.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło- odetchnęła i uśmiechnęła się do mnie.
- Usiądź, zamówimy lody.
Podeszła do nas pewna pani, ta lodziarnia była jak dobra restauracja, za lody i różne deserki trzeba było dawać napiwki oraz dostawało się na koniec paragon.
- Dzień dobry- podeszła do nas miła dziewczyna- Mogę złożyć zamówienie?
- Tak, ja poproszę..- od razu zaczęłam, byłam głodna- Loda mango, z dodatkiem bitej śmietany i świeżych truskawek na wierzchu, proszę aby wszystko było posypane wiórkami z kokosów, polane karmelem, następnie..- popatrzyłam na kartę- Hm proszę tartę z owocami leśnymi i brzoskwinią oczywiście wszystko przyozdobione w bitą śmietanę i lejący się karmel..- zamyśliłam patrząc się na menu- Do picia Colę, ale taką mocno gazowaną.
- To wszystko?- spytała lekko zdziwiona kelnerka.
- AAA i jeszcze naleśniki niech będzie ich 4, mają być polane miodem i posypane czekoladą, ale gorzką bo jestem na diecie- odłożyłam kartę i wyprostowałam się natychmiastowo z lekkim uśmieszkiem.
Popatrzyłam na Meggi, widziałam, że była wyraźnie zaniepokojona ilością jedzenia jakie wzięłam.
- Okej..- otrząsnęła się- Ja wezmę kawę i ciastko waniliowe- uśmiechnęła się do kelnerki.
- Dobrze, zaraz przyniosę zamówienia- zanotowała i odeszła.
- Dobrze wiedzieć, że jesteś na diecie- mrugnęła do mnie.
- Muszę o siebie dbać, no halo.
- Nie no oczywiście, przecież wiem..rozumiem, że to dieta obrotowa.
- Obrotowa?- spytałam.
- Tam gdzie się obrócisz to jesz- objaśniła, a ja zaśmiałam się.
- Cała ja- mówiłam przez śmiech.
- Co chciałaś mi powiedzieć?- spytała spokojnie i ciepło tak jak to Emily, zawsze była taka kochana.
- No więc- poprawiłam się- Ja..- przerwała mi pani krzycząc zza lady.
- Przepraszam panią, ale nie mamy już miodu, czy naleśniki mogą być bez niego?
- Jasne- powiedziałam z uśmiechem, ale w środku się we mnie gotowało, pragnęłam tego miodu.
- No mów dalej- Meggi popatrzyła na mnie i oczekiwała, aż coś powiem.
- A przepraszam czy czekolada ma być stopiona?- znowu mnie ktoś spytał.
- Nie starta i posypana.
Megs westchnęła- Okej w końcu możesz.
- Chciałam powiedzieć ci to wcześniej, ale jakoś tak ostatnio wyszło no i..
- Posypka może być malinowa?
- KUKRA dajcie jaką kolwiek tą posypkę ona zje każdą i dajcie nam w końcu porozmawiać- uniosła się Meggi.. i to dosłownie, wstała- Jeny nie dadzą porozmawiać- mówiła oburzona.
- Teraz już mogę?- dławiłam się śmiechem- Już mogę.
- Teraz to ja cię mogę słuchać, a nie wezmą się rozgadają i nie wiadomo co- wkurzała się.
- Meg..
- Wzięły i pytają jaka kurka posypka taka jak będzie taka będzie no.
- Meggi..- uśmiechała się pod nosem i obserwowałam złość przyjaciółki.
- Jeszcze zaraz krzykną, że co nie ma karmelu? Skoro nie ma karmelu to czemu nie napiszą na karcie PRZEPRASZAM NIE MAMY KARMELU- zaczęła gestykulować i modulować głosem.
- Jestem w ciąży.
- To by wyjaśniało, że tyle zamó..CZEKAJ co?- ogarnęła się.
- Jestem w ciąży- powtórzyłam z szerokim uśmiechem.
Meggi momentalnie zaczęła się uśmiechać- Żartujesz? To wspaniale- przytuliłyśmy się nas stołem.
- Tak tylko, że mam mały problem.
- Co Justin nie chce dziecka?
- Ni..
- To przez to tak ostatnio wypadł z domu? Oj pożałuje.
- MEGGI!- krzyknęłam a ona popatrzyła na mnie z miną "co"- Wiesz co? Musisz popracować nad poczekaniem, aż ktoś powie o co chodzi.
- A no tak, sorki. Mów zatem- pokazała mi ręką, że mogę mówić dalej.
- Zastanawiam się czy powiedzieć to mamie i tacie- spuściłam głowę.
- A no tak przez ten konflikt z mamą i to zamieszanie z tatą..
Kiedyś zadzwoniłam do Meggi i powiedziałam jej o wszystkim wtedy przegadałyśmy całą noc.
- No właśnie, już tak dawno nie rozmawiałam z tatą.. tęsknię za nim.
- Oj nie martw się mała- pogłaskała mnie po dłoni- Moim zdaniem powinnaś im to powiedzieć.
- Tak uważasz?
- Tak, tak właśnie uważam- uśmiechnęła się do mnie lekko
***
Kiedy już zjadłam, to wyszłyśmy z lodziarni i szłyśmy w stronę mojego domu.
- OO- Meggi podskoczyła- A jak będzie dziewczynka to kupie jej takie różowe z misiem- pisnęła ze szczęścia i przygryzając dolną warkę zatrzymała się rozmarzona, stała tak z zamkniętymi oczami na  środku jezdni.
- Meggi chodź bo cię coś przejedzie- złapałam ją za rękę i wprowadziłam na chodnik.
- Co jesteś taka zmartwiona? Przecież mówiłam ci, że jak będzie chłopiec to kupie mu takie tylko, że niebieskie.
Zaśmiałam się cicho- Jesteś urocza, ale dalej martwię się moimi rodzicami.
- Czego się boisz najbardziej?
- Że Joe pozna jakąś laskę na Malediwach i gdy z nami zamieszka to jej nie polubię.
- Chodzi mi o rodziców- zaśmiała się wywracając oczami.
- Rodziców..- westchnęłam- Że już nie będę umiała zachowywać się przy tacie tak jak kiedyś, bo mam świadomość, że nie jest moim prawdziwym tatą.
- OO- krzyknęła- Teraz to żeś wymyśliła. Słuchaj..-zaczęła- Kochałaś tatę do tej pory?
- No tak.
- Poświęcałaś mu dużą uwagę jak byłaś mała?
- Tak.
- Brałaś z niego przykład?
- No..można tak powiedzieć.
- Tak czy nie?- spytała wywracając oczami.
- No to TAK.
- No widzisz, czemu niby teraz miało by się to zmienić, no pomyśl, ktoś kto był dla ciebie ważny od zawsze to będzie nim NA zawsze- pogłaskała mnie po plecach.
- Może i masz racje.
- Bez tego może- oburzyła się.
- Masz rację- wywróciłam oczami z lekkim uśmieszkiem.
- Lepiej- skomentowała- Tak samo będzie z mamą mówię ci.
- Co jak co, ale z mamą się nie pogodzę- wyprzedziłam na przód, tak, że Megs musiała mnie dogonić.
- Ej przestań tak mówić, okej?
- Ale..- westchnęłam robią wolny krok- Ona mnie tak zraniła.
- Ale to twoja matka Emi!- krzyknęła na mnie.
W tamtym momencie poczułam do mamy dwa odrębne, totalnie różniące się od siebie uczucia: Miłość i nienawiść.
Może i Megs miała rację była moją matką i nic tego nie może zmienić, nawet ja.

---------------------------------
Oto kolejny rozdział!
Małymi kroczkami zmierzamy do końca. piszcie mi
czy podoba się wam ten rozdział
jest poświęcony w większej części Meggi i Emi.
Zachęcam do czytania następnych rozdziałów.
Komentujecie-Motywujecie

1 komentarz: