Notka pod rozdziałem! <3
*Emily*
KILKA DNI POTEM
Wróciłam do mojego taty..martwił się o mnie, ale tu po prostu chodziło o to, że mi już było zimno..odmroziłam sobie chyba dwa palce! I postanowiła, że o wiele bardziej wolę wrócić do taty bo przynajmniej wiem gdzie mieszka, a one mogły być teraz wszędzie. Odkąd nie mamy domu, mogły kupić sobie nowy, ale coś jeszcze innego, ale wolałam o tym nie myśleć. Byłam na maksa egoistką, ale jakoś nie obchodziło mnie to w tej sprawie.
Jeśli chodzi o niego to minęły dwa dni odkąd się widzieliśmy ostatnio raz..niby nic ludzie nie widują się dłużej, ale to i tak było długo..kilka razy zbierałam się by iść w umówione miejsce, ale po prostu nie umiałam tak o tak przyjść i mu wybaczyć..kurczę on mnie jednak zostawił.
Od jutra zacznę chodzić do szkoły, chcę ją skończyć i być szczęśliwa z tego, że mam dobre ocenki, bo to chyba powinno najbardziej liczyć się dla nastolatki..to właśnie zrozumiałam. Być może sama siebie okłamuję, ale w tym przypadku wolę kłamać niż wybaczać.
KILKA DNI POTEM
Wróciłam do mojego taty..martwił się o mnie, ale tu po prostu chodziło o to, że mi już było zimno..odmroziłam sobie chyba dwa palce! I postanowiła, że o wiele bardziej wolę wrócić do taty bo przynajmniej wiem gdzie mieszka, a one mogły być teraz wszędzie. Odkąd nie mamy domu, mogły kupić sobie nowy, ale coś jeszcze innego, ale wolałam o tym nie myśleć. Byłam na maksa egoistką, ale jakoś nie obchodziło mnie to w tej sprawie.
Jeśli chodzi o niego to minęły dwa dni odkąd się widzieliśmy ostatnio raz..niby nic ludzie nie widują się dłużej, ale to i tak było długo..kilka razy zbierałam się by iść w umówione miejsce, ale po prostu nie umiałam tak o tak przyjść i mu wybaczyć..kurczę on mnie jednak zostawił.
Od jutra zacznę chodzić do szkoły, chcę ją skończyć i być szczęśliwa z tego, że mam dobre ocenki, bo to chyba powinno najbardziej liczyć się dla nastolatki..to właśnie zrozumiałam. Być może sama siebie okłamuję, ale w tym przypadku wolę kłamać niż wybaczać.
Emily
Od nie wiem ilu lat nie wchodziłam na mojego bloga..w końcu chciała zobaczyć co się na nim dzieje, ale na nim był cicho..mój ostatni wpis był o tym, że pokłóciłam się z moją jedenastoletnią siostrą o toaletę. To znaczy, że dość długo mnie na nim nie było.
- Emily!- krzyknął tato, a ja dygnęłam lekko publikując posta- Gdzie jesteś?
- W gabinecie!- odkrzyknęłam ojcu.
- No ruszaj się musimy jechać- powiedział do mnie stając w drzwiach.
- Zapomniałam!- krzyknęłam łapiąc się za głowę..no tak typowa ja znowu zapomniałam, że mieliśmy z tatą jechać do wujka Ericka.
- Zbieraj się szybko!
- Dobra, dobra- uniosłam ręce w geście obronnym i wyminęłam go w drzwiach. Przyznaję, że zależało mi na odwiedzinach u wujaszka Ericka, dawno go nie widziałam, a poza tym mieszkał na totalnej wsi..kocham takie klimaty.
Weszłam do mojego pokoju i zaczęłam się ubierać, wybrałam czarne rurki i bluzę z adidasa, którą ostatnio kupiłam z tatą. Kiedy ubierałam skarpetkę na nogę usłyszałam dzwonek do drzwi..nawet mi się nie chciało zbiegać, bo wiedziałam, że to ten sąsiad obok, już od dwóch dni ciągle lata pożyczać jakieś wiertarki. Kiedy już ubrałam skarpetki to chciałam zejść na dół do taty, jednak on mnie wyprzedził i wszedł gwałtownie do pokoju, kiedy ja trzymałam rękę na klamce. Od razu się odsunęłąm od drzwi bo prawie dostała bym nimi w głowę.
- Ale mnie wystraszyłeś- zaśmiałam się mówiąc spokojnie- Prawie dostałam zaw..- nie dokończyłąm bo moje serce stanęło..mój tato nie był zadowolony a to nie zwiastowała niczego dobrego..tak jak myślałam, zza progu wyłoniła się mama.
- Mama?- powiedziałam cicho.
- Nie poznajesz mnie?- spytała wchodząc do pokoju, a tato wszedł za nią i przystanął zaplatając ręce z wyraźnie wściekłą miną.
- Co tu robisz?- spytałam zdezorientowana cofając się z każdym jej krokiem do przodu.
- A co ty tutaj robisz?!- wrzasnęła, a ja się bardzo wystraszyłam. Wiedziałam, że kiedyś mnie znajdzie, ale nie sądziłam, że będzie aż taka zła.
- Ja.. tutaj mieszkam- powiedziałam pewniej. Postanowiłam, że nie będę jej okazywać mojego strachu, chciałam, żeby zobaczyła, że jest mi tutaj lepiej niż z nią.. bo taka była prawda.
-Ah, Mieszkasz tutaj- skinęła głową- A nie powinnaś mieszkać ze mną?- spytała z ogniem w oczach.
- Emily- nagle zza mamy wyłonił się łągodny wzrok ojca- Czemu mnie okłamałaś? Powiedziałaś, że mama o wszystkim wie.
- Jesteś bezczelna!- krzyknęła matka.
- Przestań na nią krzyczeć, nie widzisz, że to ją stresuje?!- ojciec wrzasnął na matkę.
- O przepraszam- uniosła ręcę w geście obronnym- Zapomniałam, że znasz ją najlepiej.
Nie wiedziałam na kim mam skupić uwagę, po prostu się wyłączyłam..to był właśnie jeden z powodów ich rozstania. Ciągle się kłócili, a ja miałam już tego dość.
- No powiedz, czemu okłamałaś ojca- nakazała mama.
- Powiedz kochanie- powiedział do mnie spokojnie.
Moje oczy latały po bokach i wszędzie gdzie się dało, czułam jak robi mi się słabo..naciskali, ale ja nie chciałam do cholery im nic mówić.
- Zostawcie mnie wszyscy!- wrzasnęła i przedarłam się między nimi do wyjścia. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że matka jest bardzo zła..nie dziwię jej się, gdybym miała taką córkę jak ja też bym taka była.
Zbiegłam ze schodów i rzuciłam się na buty, pospiesznie je założyłam i otworzyłam drzwi wejściowe. Za sobą słyszałam krzyki mamy "Wróć!", albo coś w tym stylu. Trzasnęłam drzwiami i rozpędziłam się..nie wiedziałam gdzie mam biec, ale wiedziała, że moje serce zna drogę i słusznie wybierze.
*Justin*
Już trzeci dzień siedzę na tej ławce i jak głupi na nią czekam, a ona po prostu już nie chcę mnie widzieć i wcale jej się nie dziwię, ona jest święcie przekonana, że ją zostawiłem i zapewne ciężko jej z tym faktem, ale ja już nie wiedziałem, co mam zrobić żeby mi wybaczyła i dałem jej wolną rękę. Miała przyjść w umówione miejsce, ale nie mam jej od kilku dni, mimo wszystko nie traciłem nadziei, będę tu siedział tyle czasu, aż w końcu ją zobaczę znowu.
Dzisiaj wyjątkowo była ładna pogoda, zacząłem się nią delektować, ale totalnie wszystko przypominało mi Emily..bo ona była wszystkim we mnie. Nie umiałem chociaż na chwilę zapomnieć, bo to po prostu było trudne.
Po kilku minutach stwierdziłem, że siedzenia w parku kilka godzin po prostu mnie zmęczyło..zrezygnowałem bo siedziałem tutaj bardzo długo, pewnie gdyby nie to, że cholernie mi się chciało pić siedział bym tak długo dopóki by mi dupa nie uschła. Wstałem z ławki i poszedłem na skróty przez las, bo tam było szybciej do jakiegoś sklepu, czułem, że zaraz wyschnę i musiałem koniecznie się orzeźwić. Nie miałem jakiś dużych wyrzutów sumienia nie wstałem z ławki, bo dość długo na nią czekałem..zacząłem się za poważnie zastanawiać czy to jeszcze będzie miało jakiś cel.
Las był dość długo, no tak jak każdy pewnie.., ale na szczęście udało mi się z niego wypełznąć i doczłapać do sklepu, w którym pracowała Ariana, wydaje mi się, że nawet miło będzie ją zobaczyć.
- Dzień dobry- rzuciłem wchodząc do sklepu.
- Dzie...ń..- zająknęła się dziewczyna.
- Oddychaj- powiedziałem do niej z lekkim uśmieszkiem i puściłem oczko..stwierdziłem, że taka istotka jak ona nie może być moim prześladowcą no dajmy spokój.
- Długo cię nie było- zaśmiała się poprawiając artykuły na półkach.
- No tak..- schowałem dłonie do kieszeni i napiąłem ciało- Jakoś tak wyszło.
- Rozumiem- powiedziała ostrożnie schodząc z drabiny- Zostajesz teraz na dłużej?- spytała stając przede mną, zabawnie mi się z nią rozmawiało bo między nami było z dobre 15 cm różnicy.
- Teraz już tak.
- No to fajnie,co nie?- spytała z lekkim uśmieszkiem poprawiając się z jednej nogi na drugą.
- Bardzo- patrzyłem w jej oczy, jakbym chciał coś z nich wyczytać, co sprawiało, że nie koncentrowałem się na jej słowach, Ariana wyraźnie się skrzywiła, ale mimo to lekko się uśmiechała.
- W porządku?- spytała po chwili.
- Tak..tak, jasne- otrząsnąłem się.
- To dobrze, bo wyglądałeś przerażająco- zachichotała i złapała w jej małe rączki drabinę i oddaliła się z nią.
- Ariana!- krzyknąłem za nią, a ona się odwróciła.
- Tak?- spytała grzecznie cofając się znowu w moją stronę.
- Miałabyś dzisiaj czas ze mną porozmawiać?- spytałem niepewnie, ale chciałem z niej jak najwięcej wydusić..to musiało zadziałać w końcu się jej podobałem.
- Przecież rozmawiamy- zauważyła.
- Ale gdzie indziej..może gdzieś na kawie?
- Czyli randka?- spytała śmiesznie ruszając brwiami.
- Właściwie..- zacząłem, ale szybko moje myśli z Emily przeskoczyły na ciekawskiego Justina..musiałem coś z niej wydusić, a jeśli była we mnie zauroczona to nic mi nie szkodzi powiedzieć, że to randka..nikt poza nami nie będzie o tym wiedział- Tak dokładnie randka.
- Ojeju na prawdę?- zauważyłem iskierkę szczęścia w jej oczach i szkoda mi się jej zrobiło, bo ja nie trakotowałem tego na poważnie.
- Na prawdę.
Ariana rzuciła mi się na szyję i mocno mnie do siebie przytuliła..to tylko uścisk, nie widziałem w tym nic dziwnego, ale mam nadzieje, że tylko na takich czułościach się skończy.
- Kiedy będziesz wolna?- wszedłem w rolę zakochanego po uszy chłopaka.
- Za godzinkę- powiedziała zza moich pleców.
- No to za godzinkę po ciebie przyjdę- szepnąłem oddalając ją od siebie.
- Będę czekać- wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek.
Okej.. teraz mam nadzieję, że na takich czułościach się skończy..przecież nie mogłem jej odepchnąć, ona myśli, że mi się podoba, a ja muszę się tak zachowywać. Egoista.
Wyszedłem ze sklepu, jeszcze łapiąc całuska Ariany, który posłała mi zza blatu sklepowego. Ciągle myślałem o Emily, czy to na prawdę się tak skończy? Miałem tyle rzeczy na sumieniu..chociażby ten żałosny pocałunek z Caillin, niby nic nie znaczył, ale dopuściłem do tego, że taka sytuacja miała miejsce. Tak na prawdę w przeciągu kilku miesięcy moje życie zrobił fikołka, ale za nic w świecie nie chciało się wyprostować.
*Emily*
I jak zwykle się zawiodłam..biegłam ile sił w nogach, żeby go tu zastać. Chciałam mu wybaczyć, ale jego tu nie ma. Podeszłam bliżej ławki i chwyciłam za jej oparcie lekko pocierając drewno. Łapałam oddech tyle ile na to pozwalały mi moje płuca. Znowu się na nim zawiodłam.. Byłam gotowa mu wybaczyć i zapomnieć,o wszystkim, ale coś ciągle stało na przeszkodzie..pomyślałam sobie wtedy właśnie, że może on wcale nie był mi nigdzie zapisany.
- Oj Justin- szepnęłam do siebie siadając na ławce- Znowu się zawiodłam.
Popatrzyłam w niebo i zaczęłam się zastanawiać, jeszcze nie wiedziałam nad czym, ale nad czymś musiałam. Przykro mi było z tego powodu, że jednak za wysoko mierzyłam. Wcale tu nie musiał na mnie czekać, a to dało mi wyraźny znak..to nie on. Ktoś inny jest moja jedyną miłością.
Wstałam z ławki i wróciłam tą samą drogą jaką tu przyszłam. Było mi cholernie przykro, no bo komu by nie było?
Siedziałam przed telewizorem z ciastkami i nutellą, co z tego, że będę gruba, już nie mam dla kogo się odchudzać.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale wcale nie miała zamiaru wstać i otworzyć, ale za to chwyciłam pilota i zmieniłam kanał.
- Nie słyszysz, że ktoś dzwoni?- spytał ojciec wychodząc z kuchni.
- Oj.. tak.oj nie słyszałam- kłamałam, ale tak żeby ojciec zobaczył, że tak na prawdę słyszałam dzwonek.
Wywrócił oczami i chwycił za klamkę, a ja usłyszawszy głos Meggi od razu się podniosłam.
- Ktoś do ciebie- powiedział odwracając się w moją stronę- Wejdź proszę- zwrócił się do Meggi i zamknął za nią drzwi. Wstałam nerwowo i nie wiedziałam jak się zachować, tato zostawił nas same, a ja dałam jej znać, żeby weszła za mną na górę.
Chwyciłam za klamkę od mojego pokoju i otworzyłam drzwi, poczekałam aż Meggi wejdzie i zamknęłam za nią drzwi.
- Emily..- zaczęła- Zwariowałaś, czemu zniknęłaś?- spytała zestresowana.
- A co miałam zrobić?- spytałam rozkładając ręce.
- Rozumiem, że tak jakby nie masz domu, ale to nie był powód.
- Mylisz się, to był idealny powód do tego aby zniknąć.
- Emily.
- Meggi.
- Chcesz tak cały czas?- spytała.
- A ty?
- Przestań pogrywać ze mną.
- Nie pogrywam z tobą- odpowiedziałam pewna siebie zakładając ręce na piersi.
- Chyba lepiej będzie jak pójdę, bo się nie dogadamy- powiedziała w końcu.
- Też tak myślę- chyba spodziewała się,że powiem "nie nie odchodź" no way.
- Odezwij się do mnie, jak wszystko przemyślisz- powiedziała stojąc za drzwiami mojego pokoju.
- Okej- podeszłam do niej i przytuliłam ją lekko. Wiedziała, że to nie była jej wina, ani nic, ale jakoś nie umiałam rozmawiać z ludźmi ostatnimi czasy. Zamknęłam drzwi za przyjaciółką i sama walnęłam się na łóżko. Miałam ze sobą jakiś problem, najpierw na wszystkich krzyczałam i byłam wredna, a potem mi się chciało płakać. Typowe..
Poczułam wibrację w spodniach i wyjęłam z nich telefon. Odblokowałam go i weszłam w skrzynkę.
"Nie bój się mała"- numer zastrzeżony.
No super..znowu się zaczyna?
"Kim jesteś?"- wysłałam i czekałam na odpowiedź dalej trzymając telefon w rękach nad głową.
"Twoją najlepszą przyjaciółką"
Uff..
"Meggi przestań się ze mną bawić :D"
" O jakiej Meggi mówisz złotko?"
O kurwa..
Postanowiłam nie odpisywać, ale bałam się, że to zagrozi mi jeszcze bardziej.
"Odczep się, ok?"
"Dzisiaj to nastąpi"
"Już się nie mogę doczekać <3"
"Ja tak samo <3"
Przecież mogłam anonimowo pisać z kimś do ustranej śmierci, a i tak bym się nic nie dowiedziała.
- Emily!- usłyszałam krzyknięcie taty Szybko zerwałam się z łóżka i odłożyłam telefon.
- Co!?- dalej byłam na niego zła za tą akcję z mamą.
- Jedziesz ze mną na zakupy?!
- Nie! Jedź se sam!
- Emily!
- Jedź se sam!
Nastała cisza, ale po jakiejś chwili przerwało ją trzaśnięcie drzwi. Wyszedł.
/Wziął zniknął/
Zeszłam na dół obadać teren i kiedy zorientowałam się, że serio go nie ma to chwyciłam klucze i ubrałam buty. Dzisiaj było fajnie na dworze..chciałam jeszcze z tego skorzystać.
*Justin*
Stałem pod sklepem, w którym pracowała Ariana. Czekałem, aż z niego wyjdzie. Wiedziałem, że nie należy do dziewczyn, które nie wiadomo ile się stroją na godzinny spacer. Ona była naturalnie ładna.
- Hejka!- rzuciła nagle wychodząc ze sklepu i rzuciła mi się na szyję.
- Cześć- uniosłem ją i zakręciłem.
- Gdzie idziemy?- spytała pogodnie.
- Kawa?- spytałem.
- Jasne mi pasuję.
Nie mogło by jej nie pasować..
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- O wszystkim i o niczym..takie spotkanie- wzruszyłem ramionami.
- Rozumiem- uśmiechnęła się lekko, po czym złapała mnie za rękę. Nie mogłem jej zabrać.
Szliśmy w uścisku dłoni.
- Jak tam u ciebie?- spytałem w końcu.
- Justin..nie rozmawiajmy jak koledzy ze szkoły.
Kim niby jesteśmy? Kolegami, co nie?
- Przepraszam..- musiałem coś wymyślić by dodać coś jeszcze..dziewczyny to lubią- Ale jesteś taka piękna, że nie mogę.
Ale zabłysnąłem..
Ariana zaśmiała się i popatrzyła na mnie- Dziękuję.
To nie mogła być ona..
Była za urocza..
Ale pozory mylą..
- Ty też jesteś przystojny wiesz?- zarumieniła się i nagle nas zatrzymała, dosłownie przed kawiarnią- Jesteś wspaniały, widziałem, że chciała mnie pocałować bo pochyliła się i zamknęła oczy.
- O mój boże- odchyliłem się i udawanie kichnąłem- Przepraszam.
- Nic nie szkodzi- zachichotała, ale widziałem, że była zakłopotana- Idziemy?- pokazała palcem na kawiarnię.
- Tak- pociągnąłem ją.
Do moich nozdrzy doszedł zapach kawy.,uwielbiałem go.
- Co chcesz?- spytałem się jej.
- Małe latte- mruknęła- Idę zająć miejsce- podskoczyła i zniknęła mi z oczu.
Stałem w kasie i płaciłem za zamówienie i momentalnie odwróciłem głowę do tyłu i miałem wrażenie, że za szybą idzie Emily, ale było tak dużo ludzi, że nie wiadomo jakbym stanął na palcach nie zobaczył bym jej znowu.
Odebrałem zamówienie i trzymając dwa kubki w ręku szukałem wzrokiem Ari, w końcu dostrzegłem małą rączkę machającą do mnie w kocie kawiarni.
- Szybko- powiedziała cicho.
- Bo ja taki szybko..wiesz- mruknąłem do niej.
Zaśmiała się, a ja po niej. Czułem, że na prawdę moglibyśmy się dogadać. Ariana jest urocza i wiem, że podoba jej się. Tylko nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Ona myśli, że jesteśmy parą..a ja jakby mam dziewczynę.
Ariana uniosła kubek i upiła trochę kawy, ja zrobiłem to samo a potem już tylko ubywało kawy, a razem z kawą ubywał mój spokój, bo wtedy zaczęły się PRAWDZIWE problemy.
-------------------------------
Hejka ! mam wiadomość!
Zaczęłam pisać to opowiadanie na Wattpadzie.
Będę dodawać If you didn't believe tutaj i tam
Tam na razie jest tylko 1-5 rozdziałów. Zachęcam do zaglądnięcia.
Oliwia94Henrique- znajdziecie mnie pod tą nazwą.
A co do rozdziału, przepraszam, że tak późno, ale
teraz miałam dużo na głowie.
Mam nadzieję, że się wam podoba. piszcie mi w komentarzach.
Pamiętajcie.
Komentujecie- Motywujecie <3
Wasza Oliwia
- Emily!- krzyknął tato, a ja dygnęłam lekko publikując posta- Gdzie jesteś?
- W gabinecie!- odkrzyknęłam ojcu.
- No ruszaj się musimy jechać- powiedział do mnie stając w drzwiach.
- Zapomniałam!- krzyknęłam łapiąc się za głowę..no tak typowa ja znowu zapomniałam, że mieliśmy z tatą jechać do wujka Ericka.
- Zbieraj się szybko!
- Dobra, dobra- uniosłam ręce w geście obronnym i wyminęłam go w drzwiach. Przyznaję, że zależało mi na odwiedzinach u wujaszka Ericka, dawno go nie widziałam, a poza tym mieszkał na totalnej wsi..kocham takie klimaty.
Weszłam do mojego pokoju i zaczęłam się ubierać, wybrałam czarne rurki i bluzę z adidasa, którą ostatnio kupiłam z tatą. Kiedy ubierałam skarpetkę na nogę usłyszałam dzwonek do drzwi..nawet mi się nie chciało zbiegać, bo wiedziałam, że to ten sąsiad obok, już od dwóch dni ciągle lata pożyczać jakieś wiertarki. Kiedy już ubrałam skarpetki to chciałam zejść na dół do taty, jednak on mnie wyprzedził i wszedł gwałtownie do pokoju, kiedy ja trzymałam rękę na klamce. Od razu się odsunęłąm od drzwi bo prawie dostała bym nimi w głowę.
- Ale mnie wystraszyłeś- zaśmiałam się mówiąc spokojnie- Prawie dostałam zaw..- nie dokończyłąm bo moje serce stanęło..mój tato nie był zadowolony a to nie zwiastowała niczego dobrego..tak jak myślałam, zza progu wyłoniła się mama.
- Mama?- powiedziałam cicho.
- Nie poznajesz mnie?- spytała wchodząc do pokoju, a tato wszedł za nią i przystanął zaplatając ręce z wyraźnie wściekłą miną.
- Co tu robisz?- spytałam zdezorientowana cofając się z każdym jej krokiem do przodu.
- A co ty tutaj robisz?!- wrzasnęła, a ja się bardzo wystraszyłam. Wiedziałam, że kiedyś mnie znajdzie, ale nie sądziłam, że będzie aż taka zła.
- Ja.. tutaj mieszkam- powiedziałam pewniej. Postanowiłam, że nie będę jej okazywać mojego strachu, chciałam, żeby zobaczyła, że jest mi tutaj lepiej niż z nią.. bo taka była prawda.
-Ah, Mieszkasz tutaj- skinęła głową- A nie powinnaś mieszkać ze mną?- spytała z ogniem w oczach.
- Emily- nagle zza mamy wyłonił się łągodny wzrok ojca- Czemu mnie okłamałaś? Powiedziałaś, że mama o wszystkim wie.
- Jesteś bezczelna!- krzyknęła matka.
- Przestań na nią krzyczeć, nie widzisz, że to ją stresuje?!- ojciec wrzasnął na matkę.
- O przepraszam- uniosła ręcę w geście obronnym- Zapomniałam, że znasz ją najlepiej.
Nie wiedziałam na kim mam skupić uwagę, po prostu się wyłączyłam..to był właśnie jeden z powodów ich rozstania. Ciągle się kłócili, a ja miałam już tego dość.
- No powiedz, czemu okłamałaś ojca- nakazała mama.
- Powiedz kochanie- powiedział do mnie spokojnie.
Moje oczy latały po bokach i wszędzie gdzie się dało, czułam jak robi mi się słabo..naciskali, ale ja nie chciałam do cholery im nic mówić.
- Zostawcie mnie wszyscy!- wrzasnęła i przedarłam się między nimi do wyjścia. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że matka jest bardzo zła..nie dziwię jej się, gdybym miała taką córkę jak ja też bym taka była.
Zbiegłam ze schodów i rzuciłam się na buty, pospiesznie je założyłam i otworzyłam drzwi wejściowe. Za sobą słyszałam krzyki mamy "Wróć!", albo coś w tym stylu. Trzasnęłam drzwiami i rozpędziłam się..nie wiedziałam gdzie mam biec, ale wiedziała, że moje serce zna drogę i słusznie wybierze.
*Justin*
Już trzeci dzień siedzę na tej ławce i jak głupi na nią czekam, a ona po prostu już nie chcę mnie widzieć i wcale jej się nie dziwię, ona jest święcie przekonana, że ją zostawiłem i zapewne ciężko jej z tym faktem, ale ja już nie wiedziałem, co mam zrobić żeby mi wybaczyła i dałem jej wolną rękę. Miała przyjść w umówione miejsce, ale nie mam jej od kilku dni, mimo wszystko nie traciłem nadziei, będę tu siedział tyle czasu, aż w końcu ją zobaczę znowu.
Dzisiaj wyjątkowo była ładna pogoda, zacząłem się nią delektować, ale totalnie wszystko przypominało mi Emily..bo ona była wszystkim we mnie. Nie umiałem chociaż na chwilę zapomnieć, bo to po prostu było trudne.
Po kilku minutach stwierdziłem, że siedzenia w parku kilka godzin po prostu mnie zmęczyło..zrezygnowałem bo siedziałem tutaj bardzo długo, pewnie gdyby nie to, że cholernie mi się chciało pić siedział bym tak długo dopóki by mi dupa nie uschła. Wstałem z ławki i poszedłem na skróty przez las, bo tam było szybciej do jakiegoś sklepu, czułem, że zaraz wyschnę i musiałem koniecznie się orzeźwić. Nie miałem jakiś dużych wyrzutów sumienia nie wstałem z ławki, bo dość długo na nią czekałem..zacząłem się za poważnie zastanawiać czy to jeszcze będzie miało jakiś cel.
Las był dość długo, no tak jak każdy pewnie.., ale na szczęście udało mi się z niego wypełznąć i doczłapać do sklepu, w którym pracowała Ariana, wydaje mi się, że nawet miło będzie ją zobaczyć.
- Dzień dobry- rzuciłem wchodząc do sklepu.
- Dzie...ń..- zająknęła się dziewczyna.
- Oddychaj- powiedziałem do niej z lekkim uśmieszkiem i puściłem oczko..stwierdziłem, że taka istotka jak ona nie może być moim prześladowcą no dajmy spokój.
- Długo cię nie było- zaśmiała się poprawiając artykuły na półkach.
- No tak..- schowałem dłonie do kieszeni i napiąłem ciało- Jakoś tak wyszło.
- Rozumiem- powiedziała ostrożnie schodząc z drabiny- Zostajesz teraz na dłużej?- spytała stając przede mną, zabawnie mi się z nią rozmawiało bo między nami było z dobre 15 cm różnicy.
- Teraz już tak.
- No to fajnie,co nie?- spytała z lekkim uśmieszkiem poprawiając się z jednej nogi na drugą.
- Bardzo- patrzyłem w jej oczy, jakbym chciał coś z nich wyczytać, co sprawiało, że nie koncentrowałem się na jej słowach, Ariana wyraźnie się skrzywiła, ale mimo to lekko się uśmiechała.
- W porządku?- spytała po chwili.
- Tak..tak, jasne- otrząsnąłem się.
- To dobrze, bo wyglądałeś przerażająco- zachichotała i złapała w jej małe rączki drabinę i oddaliła się z nią.
- Ariana!- krzyknąłem za nią, a ona się odwróciła.
- Tak?- spytała grzecznie cofając się znowu w moją stronę.
- Miałabyś dzisiaj czas ze mną porozmawiać?- spytałem niepewnie, ale chciałem z niej jak najwięcej wydusić..to musiało zadziałać w końcu się jej podobałem.
- Przecież rozmawiamy- zauważyła.
- Ale gdzie indziej..może gdzieś na kawie?
- Czyli randka?- spytała śmiesznie ruszając brwiami.
- Właściwie..- zacząłem, ale szybko moje myśli z Emily przeskoczyły na ciekawskiego Justina..musiałem coś z niej wydusić, a jeśli była we mnie zauroczona to nic mi nie szkodzi powiedzieć, że to randka..nikt poza nami nie będzie o tym wiedział- Tak dokładnie randka.
- Ojeju na prawdę?- zauważyłem iskierkę szczęścia w jej oczach i szkoda mi się jej zrobiło, bo ja nie trakotowałem tego na poważnie.
- Na prawdę.
Ariana rzuciła mi się na szyję i mocno mnie do siebie przytuliła..to tylko uścisk, nie widziałem w tym nic dziwnego, ale mam nadzieje, że tylko na takich czułościach się skończy.
- Kiedy będziesz wolna?- wszedłem w rolę zakochanego po uszy chłopaka.
- Za godzinkę- powiedziała zza moich pleców.
- No to za godzinkę po ciebie przyjdę- szepnąłem oddalając ją od siebie.
- Będę czekać- wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek.
Okej.. teraz mam nadzieję, że na takich czułościach się skończy..przecież nie mogłem jej odepchnąć, ona myśli, że mi się podoba, a ja muszę się tak zachowywać. Egoista.
Wyszedłem ze sklepu, jeszcze łapiąc całuska Ariany, który posłała mi zza blatu sklepowego. Ciągle myślałem o Emily, czy to na prawdę się tak skończy? Miałem tyle rzeczy na sumieniu..chociażby ten żałosny pocałunek z Caillin, niby nic nie znaczył, ale dopuściłem do tego, że taka sytuacja miała miejsce. Tak na prawdę w przeciągu kilku miesięcy moje życie zrobił fikołka, ale za nic w świecie nie chciało się wyprostować.
*Emily*
I jak zwykle się zawiodłam..biegłam ile sił w nogach, żeby go tu zastać. Chciałam mu wybaczyć, ale jego tu nie ma. Podeszłam bliżej ławki i chwyciłam za jej oparcie lekko pocierając drewno. Łapałam oddech tyle ile na to pozwalały mi moje płuca. Znowu się na nim zawiodłam.. Byłam gotowa mu wybaczyć i zapomnieć,o wszystkim, ale coś ciągle stało na przeszkodzie..pomyślałam sobie wtedy właśnie, że może on wcale nie był mi nigdzie zapisany.
- Oj Justin- szepnęłam do siebie siadając na ławce- Znowu się zawiodłam.
Popatrzyłam w niebo i zaczęłam się zastanawiać, jeszcze nie wiedziałam nad czym, ale nad czymś musiałam. Przykro mi było z tego powodu, że jednak za wysoko mierzyłam. Wcale tu nie musiał na mnie czekać, a to dało mi wyraźny znak..to nie on. Ktoś inny jest moja jedyną miłością.
Wstałam z ławki i wróciłam tą samą drogą jaką tu przyszłam. Było mi cholernie przykro, no bo komu by nie było?
Siedziałam przed telewizorem z ciastkami i nutellą, co z tego, że będę gruba, już nie mam dla kogo się odchudzać.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale wcale nie miała zamiaru wstać i otworzyć, ale za to chwyciłam pilota i zmieniłam kanał.
- Nie słyszysz, że ktoś dzwoni?- spytał ojciec wychodząc z kuchni.
- Oj.. tak.oj nie słyszałam- kłamałam, ale tak żeby ojciec zobaczył, że tak na prawdę słyszałam dzwonek.
Wywrócił oczami i chwycił za klamkę, a ja usłyszawszy głos Meggi od razu się podniosłam.
- Ktoś do ciebie- powiedział odwracając się w moją stronę- Wejdź proszę- zwrócił się do Meggi i zamknął za nią drzwi. Wstałam nerwowo i nie wiedziałam jak się zachować, tato zostawił nas same, a ja dałam jej znać, żeby weszła za mną na górę.
Chwyciłam za klamkę od mojego pokoju i otworzyłam drzwi, poczekałam aż Meggi wejdzie i zamknęłam za nią drzwi.
- Emily..- zaczęła- Zwariowałaś, czemu zniknęłaś?- spytała zestresowana.
- A co miałam zrobić?- spytałam rozkładając ręce.
- Rozumiem, że tak jakby nie masz domu, ale to nie był powód.
- Mylisz się, to był idealny powód do tego aby zniknąć.
- Emily.
- Meggi.
- Chcesz tak cały czas?- spytała.
- A ty?
- Przestań pogrywać ze mną.
- Nie pogrywam z tobą- odpowiedziałam pewna siebie zakładając ręce na piersi.
- Chyba lepiej będzie jak pójdę, bo się nie dogadamy- powiedziała w końcu.
- Też tak myślę- chyba spodziewała się,że powiem "nie nie odchodź" no way.
- Odezwij się do mnie, jak wszystko przemyślisz- powiedziała stojąc za drzwiami mojego pokoju.
- Okej- podeszłam do niej i przytuliłam ją lekko. Wiedziała, że to nie była jej wina, ani nic, ale jakoś nie umiałam rozmawiać z ludźmi ostatnimi czasy. Zamknęłam drzwi za przyjaciółką i sama walnęłam się na łóżko. Miałam ze sobą jakiś problem, najpierw na wszystkich krzyczałam i byłam wredna, a potem mi się chciało płakać. Typowe..
Poczułam wibrację w spodniach i wyjęłam z nich telefon. Odblokowałam go i weszłam w skrzynkę.
"Nie bój się mała"- numer zastrzeżony.
No super..znowu się zaczyna?
"Kim jesteś?"- wysłałam i czekałam na odpowiedź dalej trzymając telefon w rękach nad głową.
"Twoją najlepszą przyjaciółką"
Uff..
"Meggi przestań się ze mną bawić :D"
" O jakiej Meggi mówisz złotko?"
O kurwa..
Postanowiłam nie odpisywać, ale bałam się, że to zagrozi mi jeszcze bardziej.
"Odczep się, ok?"
"Dzisiaj to nastąpi"
"Już się nie mogę doczekać <3"
"Ja tak samo <3"
Przecież mogłam anonimowo pisać z kimś do ustranej śmierci, a i tak bym się nic nie dowiedziała.
- Emily!- usłyszałam krzyknięcie taty Szybko zerwałam się z łóżka i odłożyłam telefon.
- Co!?- dalej byłam na niego zła za tą akcję z mamą.
- Jedziesz ze mną na zakupy?!
- Nie! Jedź se sam!
- Emily!
- Jedź se sam!
Nastała cisza, ale po jakiejś chwili przerwało ją trzaśnięcie drzwi. Wyszedł.
/Wziął zniknął/
Zeszłam na dół obadać teren i kiedy zorientowałam się, że serio go nie ma to chwyciłam klucze i ubrałam buty. Dzisiaj było fajnie na dworze..chciałam jeszcze z tego skorzystać.
*Justin*
Stałem pod sklepem, w którym pracowała Ariana. Czekałem, aż z niego wyjdzie. Wiedziałem, że nie należy do dziewczyn, które nie wiadomo ile się stroją na godzinny spacer. Ona była naturalnie ładna.
- Hejka!- rzuciła nagle wychodząc ze sklepu i rzuciła mi się na szyję.
- Cześć- uniosłem ją i zakręciłem.
- Gdzie idziemy?- spytała pogodnie.
- Kawa?- spytałem.
- Jasne mi pasuję.
Nie mogło by jej nie pasować..
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- O wszystkim i o niczym..takie spotkanie- wzruszyłem ramionami.
- Rozumiem- uśmiechnęła się lekko, po czym złapała mnie za rękę. Nie mogłem jej zabrać.
Szliśmy w uścisku dłoni.
- Jak tam u ciebie?- spytałem w końcu.
- Justin..nie rozmawiajmy jak koledzy ze szkoły.
Kim niby jesteśmy? Kolegami, co nie?
- Przepraszam..- musiałem coś wymyślić by dodać coś jeszcze..dziewczyny to lubią- Ale jesteś taka piękna, że nie mogę.
Ale zabłysnąłem..
Ariana zaśmiała się i popatrzyła na mnie- Dziękuję.
To nie mogła być ona..
Była za urocza..
Ale pozory mylą..
- Ty też jesteś przystojny wiesz?- zarumieniła się i nagle nas zatrzymała, dosłownie przed kawiarnią- Jesteś wspaniały, widziałem, że chciała mnie pocałować bo pochyliła się i zamknęła oczy.
- O mój boże- odchyliłem się i udawanie kichnąłem- Przepraszam.
- Nic nie szkodzi- zachichotała, ale widziałem, że była zakłopotana- Idziemy?- pokazała palcem na kawiarnię.
- Tak- pociągnąłem ją.
Do moich nozdrzy doszedł zapach kawy.,uwielbiałem go.
- Co chcesz?- spytałem się jej.
- Małe latte- mruknęła- Idę zająć miejsce- podskoczyła i zniknęła mi z oczu.
Stałem w kasie i płaciłem za zamówienie i momentalnie odwróciłem głowę do tyłu i miałem wrażenie, że za szybą idzie Emily, ale było tak dużo ludzi, że nie wiadomo jakbym stanął na palcach nie zobaczył bym jej znowu.
Odebrałem zamówienie i trzymając dwa kubki w ręku szukałem wzrokiem Ari, w końcu dostrzegłem małą rączkę machającą do mnie w kocie kawiarni.
- Szybko- powiedziała cicho.
- Bo ja taki szybko..wiesz- mruknąłem do niej.
Zaśmiała się, a ja po niej. Czułem, że na prawdę moglibyśmy się dogadać. Ariana jest urocza i wiem, że podoba jej się. Tylko nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Ona myśli, że jesteśmy parą..a ja jakby mam dziewczynę.
Ariana uniosła kubek i upiła trochę kawy, ja zrobiłem to samo a potem już tylko ubywało kawy, a razem z kawą ubywał mój spokój, bo wtedy zaczęły się PRAWDZIWE problemy.
-------------------------------
Hejka ! mam wiadomość!
Zaczęłam pisać to opowiadanie na Wattpadzie.
Będę dodawać If you didn't believe tutaj i tam
Tam na razie jest tylko 1-5 rozdziałów. Zachęcam do zaglądnięcia.
Oliwia94Henrique- znajdziecie mnie pod tą nazwą.
A co do rozdziału, przepraszam, że tak późno, ale
teraz miałam dużo na głowie.
Mam nadzieję, że się wam podoba. piszcie mi w komentarzach.
Pamiętajcie.
Komentujecie- Motywujecie <3
Wasza Oliwia