Tak jak myślałam, trochę nawet bardzo spadły mi wyświetlenia i jest coraz mniej komentarzy. Nie chcę tutaj specjalnie was do czegoś zmuszać, ale jeśli podoba wam się moje opowiadanie, a zaczęliście je czytać i przerwaliście to mimo wszystko polecam czytać do samego końca. Chciałam tutaj was jeszcze zmotywować do komentowania, co uwierzcie nie idzie na marne. Zawsze kiedy dostrzegam jakiś komentarz to, aż mam ochotę coś napisać. Polecajcie i podawajcie dalej mojego bloga osobą, które również lubią czytać i uwielbiają Justina <3 Mam nadzieję, że trochę się was tutaj znowu pojawi. Było by mi bardzo miło.
sobota, 11 czerwca 2016
sobota, 4 czerwca 2016
Rozdział 31
*Justin*
Wszedłem do naszej sypialni po jakiś koc, to ze miałem spać na kanapie nie oznaczało, że mam zmarznąć. Na wejściu od razu zobaczyłem słodko śpiącą Emily, zacząłem się zastanawiać, za co właściwie ją to wszystko spotyka? Podszedłem do niej i usiadłem na skrawku łóżka. Z jednej strony chciałem a z drugiej nie chciałem dotknąć jej twarzyczki. Chciałem poczuć jej ciepło, kiedy tak na nią patrzyłem czułem, że coś wypełnia mnie od środka. Nachyliłem się nad Emily i poczułem jej oddech na swoim nosie, uniosłem lekko swoją rękę i pogłaskałem ją po policzku. Emily powoli zaczęła otwierać oczy.
Skrzywiła się- Nie dotykaj mnie- odburknęłam i odwróciła się.
- Emi.. ile chcesz to ciągnąć, obrażasz się na mnie mimo wszystko, że nic ci nie zrobiłem.
- Wszystko wiedziałeś- usłyszałem stłumiony głos z pod kołdry.
- I co miałem ci powiedzieć?- spytałem z pretensjami- Twoja matka to potwór?
- Zniosła bym wszystko tylko nie zatajenie prawdy i to tak WAŻNEJ prawdy- podniosła się.
- Przestań, wiesz, że nie chciałem.
W odpowiedzi usłyszałem głuchą ciszę. Popatrzyłem na Emily ruszała się pod kołdrą, pokiwałem głową i wyszedłem z pokoju, musiałem w końcu zrozumieć, że chce być sama.
Siedziałem na dole z kubkiem kawy, przez najbliższe trzy godziny, a z pokoju nie dobiegały żadne dźwięki i też sama Emily nie pojawiła się ani razu na dole. Zacząłem się obawiać.
Znowu coś zmusiło mnie do wejścia po schodach, akurat nogi poniosły mnie pod jej.. nasz pokój i zapukałem.
- Emi... jak się czujesz?
Nic nie usłyszałem, więc postanowiłem wejść. Emily dalej spała, spała i spała.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Emily całe dnie przesiadywała w swoim pokoju, a ja spałem na dole. Nie rozmawialiśmy ze sobą, tylko ja próbowałem nawiązać jakiś kontakt, a ona tylko milczała. Nie pozwalała siebie dotykać. Nic nie piła, nic nie jadła. Co chwilę przynosiłem jej jedzenie i picie, jednak wszystko spuszczała w toalecie, wyrzucała przez okno, albo chowała w szafie. Wyglądała na totalnie zmarnowaną, Chciałem zmusić ją do jedzenia i picia jednak tylko dostawałem w twarz i wyganiała mnie z pokoju. Byłem kompletnie bez radny,,zaczęło mi się wydawać, a nawet byłem pewny, że Emi popadała w depresję. Czasem tylko słyszałem jej płacz, a kiedy od razu pukałem udawała, że śpi. Właśnie dlatego zadzwoniłem do psychologa, jednak jego wizyta tylko pogorszyła stan Emily, wpadła w obłęd. Nie potrafiłem wytłumaczyć tego jak wtedy się zachowała, jeszcze nigdy nie widziałem takiej złości.
- Emily!- wrzasnąłem- Masz ze mną porozmawiać.
Jak zwykle nic. Wpadłem do pokoju, Emily jak zwykle spała.
- Wstawaj- potrząsałem nią.
- Nie krzywdź mnie- powiedziała ze łzami w oczach.
- Emily, co ci strzeliło do głowy nie chcę cię skrzywdzić.
- Przecież nic ci nie zrobiłam! Zostaw mnie!- wrzeszczała bezradnie.
- Emily- objąłem ją mocno, tak aby nie mogła się ruszać- Nie chcę cię skrzywdzić- pogłaskałem ją, żeby czuła się spokojnie.
- Justin..- wydukała- Nie zrób mi krzywdy.
Łza zakręciła mi się w oku kiedy usłyszałem jej bezwładny głos.
- Emily zwariowałaś? Ostatnie co chcę to skrzywdzić cię.
- Tak?- załkała.
- Chcę, żebyś poczuła się lepiej- odetchnąłem - Dlatego kogoś ci przyprowadziłem.
Pokazałem miłej blondynce, żeby weszła do pokoju, a ku mojemu zdziwieniu Emily spokojna.
*Emily*
Od prawie tygodnia nie miałam nic w ustach, moje oczy były suche, usta popękane, włosy tłuste, ciało przepocone i klejące, śmierdziałam, brzuch bolał mnie tak długo, że przyzwyczaiła się do bólu, moja twarz dalej była opakowana w kilkudniową tapetę, a ja sama nie mogłam się ruszać. Wiedziałam, że nikt nie rozumiał co się ze mną dzieję, ale ja sama mogłam powiedzieć, że czułam to, że zamykam się w sobie..to nie było ani trochę fajne, ale sama nie umiałam z tym walczyć. Widziałam wszystko...widziałam, że Justin cierpiał, jednak nie tak jak ja cierpiałam.
- Kto to?- spytałam przestraszona.
- Ta pani pomoże ci wrócić do siebie- powiedział cicho Justin.
- Witaj Emily- przywitała się ze mną kobieta ściskając jakąś teczkę w ręce. Oboje patrzyli na mnie przez około pół minuty, pewnie chcieli zobaczyć jak jestem nastawiona do tej kobiety,,wydawała się miła..o wiele milsza niż tamten facet. Podczas kilku dni zyskałam zdolności przeszywania ludzi na wylot..wiedziałam, że tamten nie chciał dla mnie dobrze.
- Zostawię was same- powiedział Justin wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi.
- Jestem psychologiem i tylko chcę ci pomóc- zakomunikowała.
Pokiwałam głową- Mi się nie da pomóc.
- Nie mów tak, skarbie- popatrzyła na mnie.
- Proszę zrobić wszystko- błagałam ją- Czuje się źle ze sobą.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*Justin*
- I jak?- spytałem, kiedy wszedłem do pokoju.
- Emily jest bardzo przestraszona i ma dość częste zmiany nastroju, a do tego jest bardzo odwodniona i zagłodzona- powiedziała do mnie cicho.
- Ona nawet na przymus nie chce jeść.
- Rozumiem- pokiwała głową patrząc na Emily, która patrzyła w jeden martwy punkt.
- Wszystko wskazuje na psychiczne wyczerpanie organizmu, ale jeśli tak dalej pójdzie wykończy go również fizycznie.
- Zrobię co tylko mogę, żeby poczuła się lepiej- serce mi się ścisnęło.
- Przyjdę za cztery dni- powiedziała wychodząc z pokoju.
- Odprowadzę panią.
Kiedy odprowadziłem psycholog do drzwi i pożegnałem się z nią natychmiast wróciłem do pokoju Emily, jednak co tam zastałem, zamroziło moje żyły.
- EMILY! - krzyknąłem, podbiegając do mojej dziewczyny leżącej na ziemi. Była nie przytomna.
Chwyciłem jej telefon i zadzwoniłem na pogotowie.
- Emily? Słyszysz mnie?- potrząsałem nią. Zaniepokoiłem się, nie wiedziałem co się jej stało.
Próbowałem jaj ocucić, ale na marne, Emily ciągle miała zamknięte oczy.
Po 20 minutach przyjechało pogotowie, Emily do tego czasu nie przebudziła się ani razu.
- Co się właściwie stało?- spytał jeden z ratowników.
- Przyszedłem i tak..tak ją zastałem- panikowałem.
- Wie pan, że ona jest odwodniona i zagłodzona.
- Ona nie chciała nic jeść- tłumaczyłem.
- Zabierzemy ją do szpitala- zakomunikował inny ratownik.
- Jadę z wami- wyrwałem się.
Jechaliśmy przez 30 minut, ciągle trzymałem śpiącą Emily za rękę. Nie chciałem by jej się coś stało, a byłem tego na sto procent pewny tylko wtedy kiedy ją czułem.
- Obudź się księżniczko- szeptałem a samotna łza spłynęła z mojego policzka- Obudź się- przytknąłem jej rękę do ust i pocałowałem ją.
- Już jesteśmy- powiedział jeden z nich i chwycił nosze. Wyszedłem z karetki, ale mimo wszystko ciągle trzymałem ją za rękę jak wieźli ją przez cały szpital.
- Co z nią będzie?- spytałem nagle.
- Nie umiemy tego powiedzieć, to powie panu tylko lekarz- powiedział.
- Kogo tu mamy?- podszedł ten sam lekarz i obadał wzrokiem pacjenta czyli Emi.
- Była rejestrowana już?- spytał ratowników.
- Leżała tu kiedyś bardzo długo- wtrąciłem.
- Bieber?- dostrzegł mnie.
Popatrzyłem na niego- proszę jej pomóc.
- To Emily?!- spytał zdziwiony.
- Jest wykończona dlatego jej lekarz nie poznał- zaznaczył mężczyzna z karetki.
- Przewieźcie ją na salę, zrobimy kilka podstawowych badań.
- Ile one potrwają?- spytałem.
- Obawiam się, że długo- popatrzył na mnie.
Wszystko wtedy straciło jakikolwiek sens. Chciałem by się wybudziła i tyle..tylko tyle chciałem.
Lekarze od 40 minut robili jej jakieś badania i próbowali ją wybudzić. Oczywiście ja ciągle czekałem pod salą. Nagle wyszedł z niej jakiś młody mężczyzna, pewnie praktykant.
- Udało nam się ja wybudzić- wypowiedział te słowa, a ja od razu wpadłem do sali.
- Emily- powiedziałem ujrzawszy swoją dziewczynę.
- Justin- rozłożyła ręcę w moim kierunku, a ja od razu ją ścisnąłem.
- Jak dobrze, że się wybudziłaś- spłynęły mi łzy z policzka.
- Tylko mamy pewien problem- zauważył lekarz.
- Jaki?- spytałem zaniepokojony odsuwając się od Emi.
- Panna Kelly dalej nie chce nic jeść. Napoiliśmy ją, ale dalej nie chcę słyszeć o jedzeniu.
- Emily- popatrzyłem na nią.
- Nie chcę jeść- powiedziała oburzona.
- Mogę cię prosić na słowo Justin?- spytał mnie doktor.
- Tak- odpowiedziałem i wyszliśmy z sali.
- Wszystkie badania Emily wyszły w miarę dobrze, wiadomo, że wkradła nam się głodówka i odwodnienie, jednak mimo wszystko poza tym, Emily mówi, że czuje zawroty głowy, chce jej się wymiotować i ma dreszcze. Obawiamy się, że za tym wszystkim może stać coś poważniejszego niż tylko odwodnienie.
- Co chcesz powiedzieć?- spytałem zdezorientowany, ale mimo wszystko przejęty.
- Emily może być na coś chora.
Zmartwiłem się. Jeszcze tego jej brakowało.
- Zróbcie coś!- krzyknąłem.
- Spokojnie Justin. Zrobimy jeszcze raz kilka badań i wszystko się wyjaśni.
Lekarze zabrali Emily na badania jakieś 50 minut temu i do teraz nie wracają.
*Emily*
- Boli się jak tu dotykam?- spytała jakaś lekarka.
- Nie- odpowiedziałam- Musicie to robić?- wywróciłam oczami.
- To wyższa konieczność.
- Okej możesz iść do lekarza.
Zapisała coś na kartce, która mi dała. Podeszłam do lekarza i wyszliśmy z sali tam czekał Justin.
- I co ?- poderwał się.
- Zostało nam ostatnie badanie- powiedział lekarz.
- Usg brzucha, musimy przebadać całe twoje ciało, a zwłaszcza podrażniony żołądek.
- Rozumiem- pokiwałam głową.
- Czy mogę być obecny na badaniu? Nie wytrzymam tu dłużej- narzekał Justin.
- Jak Emily wyrazi zgodę- poruszał brwiami.
Justin popatrzył na mnie.
- Zgadzam się.
Objął mnie, ale ja nie mogłam tego zrobić..nie wiedziałam czemu, ale po prostu nie.
Weszliśmy do niewielkiej sali, tam było już łóżko, a obok telewizorek, zawsze mnie bawił.
- Połóż się na łóżku- pokazał mi- A ty sobie usiądź obok Justin- jemu też pokazał.
Wykonałam polecenie lekarza, tak samo ja Justin. Lekarz nałożył rękawiczki i usiadł na krzesełku.
- Koszulka do góry- powiedział, a ja to zrobiłam.
- Teraz sprawdzimy jak tam twój żołądek.
Nałożył żel na jakąś kulkę i przyłożył mi to do brzucha. Zaczął jeździć. Jeździł i jeździł z kilka minut bez słowa tylko dziwną miną.
- I jak?- spytałam w końcu.
- Dziwne...mamy jakieś zakłócenia.
- Zakłócenia?
- Wytrzyj się- powiedział- Przejdziemy do sali obok.
- Ale co się dzieje?- spytał Justin.
- Nic, tylko przechodzimy do sali obok.
Weszliśmy do kolejnej sali, tylko mnie dzisiaj męczą w tym szpitalu.
- Proszę zachowywać się tak samo jak w poprzedniej sali- Miał na myśli położenie się i te inne bzdety..to każdy wie.
- Justin, jesteś tu?- spytałam.
- Jestem kochanie, stoję trochę dalej, ale jestem.
To poprawiło mi samopoczucie. Doktor podszedł i ponownie nałożył, żel na kulkę i zaczął jeździć po wcześniej odkrytym brzuchu.
- Tak jak myślałem- powiedział lekarz.
- Co?- spytał zaniepokojony Justin podchodząc do monitora.
- Co się dzieje?- spytałam zdenerwowana.
- No niech pan powie?!- wrzasnął Justin. Jednak lekarz nie wykazał większego przejęcia się.
- Proszę powiedzieć- nakazałam delikatnie.
- Zostaniecie rodzicami- powiedział lekarz, a ja poczułam, że łóżko robi się coraz miększe i wtapiam się w nie. Justin tylko popatrzył na mnie i na monitor, miał minę jakby w końcu coś na nim zauważył chociaż byłam pewna, że tak nie było.
--------------------------------------------------------
Kolejny!
Taki zwykły, ale jest.
Zauważyłam, że jest was o WIELE, WIELE mniej, co zaczyna mnie martwić.
Pokażcie mi się! Chcę zobaczyć dla kogo to piszę i że mam dla kogo <3
Jak myślicie co będzie dalej?
Dzielcie się ze mną tym w komentach.
Komentujecie- Motywujecie
Wszedłem do naszej sypialni po jakiś koc, to ze miałem spać na kanapie nie oznaczało, że mam zmarznąć. Na wejściu od razu zobaczyłem słodko śpiącą Emily, zacząłem się zastanawiać, za co właściwie ją to wszystko spotyka? Podszedłem do niej i usiadłem na skrawku łóżka. Z jednej strony chciałem a z drugiej nie chciałem dotknąć jej twarzyczki. Chciałem poczuć jej ciepło, kiedy tak na nią patrzyłem czułem, że coś wypełnia mnie od środka. Nachyliłem się nad Emily i poczułem jej oddech na swoim nosie, uniosłem lekko swoją rękę i pogłaskałem ją po policzku. Emily powoli zaczęła otwierać oczy.
Skrzywiła się- Nie dotykaj mnie- odburknęłam i odwróciła się.
- Emi.. ile chcesz to ciągnąć, obrażasz się na mnie mimo wszystko, że nic ci nie zrobiłem.
- Wszystko wiedziałeś- usłyszałem stłumiony głos z pod kołdry.
- I co miałem ci powiedzieć?- spytałem z pretensjami- Twoja matka to potwór?
- Zniosła bym wszystko tylko nie zatajenie prawdy i to tak WAŻNEJ prawdy- podniosła się.
- Przestań, wiesz, że nie chciałem.
W odpowiedzi usłyszałem głuchą ciszę. Popatrzyłem na Emily ruszała się pod kołdrą, pokiwałem głową i wyszedłem z pokoju, musiałem w końcu zrozumieć, że chce być sama.
Siedziałem na dole z kubkiem kawy, przez najbliższe trzy godziny, a z pokoju nie dobiegały żadne dźwięki i też sama Emily nie pojawiła się ani razu na dole. Zacząłem się obawiać.
Znowu coś zmusiło mnie do wejścia po schodach, akurat nogi poniosły mnie pod jej.. nasz pokój i zapukałem.
- Emi... jak się czujesz?
Nic nie usłyszałem, więc postanowiłem wejść. Emily dalej spała, spała i spała.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Emily całe dnie przesiadywała w swoim pokoju, a ja spałem na dole. Nie rozmawialiśmy ze sobą, tylko ja próbowałem nawiązać jakiś kontakt, a ona tylko milczała. Nie pozwalała siebie dotykać. Nic nie piła, nic nie jadła. Co chwilę przynosiłem jej jedzenie i picie, jednak wszystko spuszczała w toalecie, wyrzucała przez okno, albo chowała w szafie. Wyglądała na totalnie zmarnowaną, Chciałem zmusić ją do jedzenia i picia jednak tylko dostawałem w twarz i wyganiała mnie z pokoju. Byłem kompletnie bez radny,,zaczęło mi się wydawać, a nawet byłem pewny, że Emi popadała w depresję. Czasem tylko słyszałem jej płacz, a kiedy od razu pukałem udawała, że śpi. Właśnie dlatego zadzwoniłem do psychologa, jednak jego wizyta tylko pogorszyła stan Emily, wpadła w obłęd. Nie potrafiłem wytłumaczyć tego jak wtedy się zachowała, jeszcze nigdy nie widziałem takiej złości.
- Emily!- wrzasnąłem- Masz ze mną porozmawiać.
Jak zwykle nic. Wpadłem do pokoju, Emily jak zwykle spała.
- Wstawaj- potrząsałem nią.
- Nie krzywdź mnie- powiedziała ze łzami w oczach.
- Emily, co ci strzeliło do głowy nie chcę cię skrzywdzić.
- Przecież nic ci nie zrobiłam! Zostaw mnie!- wrzeszczała bezradnie.
- Emily- objąłem ją mocno, tak aby nie mogła się ruszać- Nie chcę cię skrzywdzić- pogłaskałem ją, żeby czuła się spokojnie.
- Justin..- wydukała- Nie zrób mi krzywdy.
Łza zakręciła mi się w oku kiedy usłyszałem jej bezwładny głos.
- Emily zwariowałaś? Ostatnie co chcę to skrzywdzić cię.
- Tak?- załkała.
- Chcę, żebyś poczuła się lepiej- odetchnąłem - Dlatego kogoś ci przyprowadziłem.
Pokazałem miłej blondynce, żeby weszła do pokoju, a ku mojemu zdziwieniu Emily spokojna.
*Emily*
Od prawie tygodnia nie miałam nic w ustach, moje oczy były suche, usta popękane, włosy tłuste, ciało przepocone i klejące, śmierdziałam, brzuch bolał mnie tak długo, że przyzwyczaiła się do bólu, moja twarz dalej była opakowana w kilkudniową tapetę, a ja sama nie mogłam się ruszać. Wiedziałam, że nikt nie rozumiał co się ze mną dzieję, ale ja sama mogłam powiedzieć, że czułam to, że zamykam się w sobie..to nie było ani trochę fajne, ale sama nie umiałam z tym walczyć. Widziałam wszystko...widziałam, że Justin cierpiał, jednak nie tak jak ja cierpiałam.
- Kto to?- spytałam przestraszona.
- Ta pani pomoże ci wrócić do siebie- powiedział cicho Justin.
- Witaj Emily- przywitała się ze mną kobieta ściskając jakąś teczkę w ręce. Oboje patrzyli na mnie przez około pół minuty, pewnie chcieli zobaczyć jak jestem nastawiona do tej kobiety,,wydawała się miła..o wiele milsza niż tamten facet. Podczas kilku dni zyskałam zdolności przeszywania ludzi na wylot..wiedziałam, że tamten nie chciał dla mnie dobrze.
- Zostawię was same- powiedział Justin wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi.
- Jestem psychologiem i tylko chcę ci pomóc- zakomunikowała.
Pokiwałam głową- Mi się nie da pomóc.
- Nie mów tak, skarbie- popatrzyła na mnie.
- Proszę zrobić wszystko- błagałam ją- Czuje się źle ze sobą.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*Justin*
- I jak?- spytałem, kiedy wszedłem do pokoju.
- Emily jest bardzo przestraszona i ma dość częste zmiany nastroju, a do tego jest bardzo odwodniona i zagłodzona- powiedziała do mnie cicho.
- Ona nawet na przymus nie chce jeść.
- Rozumiem- pokiwała głową patrząc na Emily, która patrzyła w jeden martwy punkt.
- Wszystko wskazuje na psychiczne wyczerpanie organizmu, ale jeśli tak dalej pójdzie wykończy go również fizycznie.
- Zrobię co tylko mogę, żeby poczuła się lepiej- serce mi się ścisnęło.
- Przyjdę za cztery dni- powiedziała wychodząc z pokoju.
- Odprowadzę panią.
Kiedy odprowadziłem psycholog do drzwi i pożegnałem się z nią natychmiast wróciłem do pokoju Emily, jednak co tam zastałem, zamroziło moje żyły.
- EMILY! - krzyknąłem, podbiegając do mojej dziewczyny leżącej na ziemi. Była nie przytomna.
Chwyciłem jej telefon i zadzwoniłem na pogotowie.
- Emily? Słyszysz mnie?- potrząsałem nią. Zaniepokoiłem się, nie wiedziałem co się jej stało.
Próbowałem jaj ocucić, ale na marne, Emily ciągle miała zamknięte oczy.
Po 20 minutach przyjechało pogotowie, Emily do tego czasu nie przebudziła się ani razu.
- Co się właściwie stało?- spytał jeden z ratowników.
- Przyszedłem i tak..tak ją zastałem- panikowałem.
- Wie pan, że ona jest odwodniona i zagłodzona.
- Ona nie chciała nic jeść- tłumaczyłem.
- Zabierzemy ją do szpitala- zakomunikował inny ratownik.
- Jadę z wami- wyrwałem się.
Jechaliśmy przez 30 minut, ciągle trzymałem śpiącą Emily za rękę. Nie chciałem by jej się coś stało, a byłem tego na sto procent pewny tylko wtedy kiedy ją czułem.
- Obudź się księżniczko- szeptałem a samotna łza spłynęła z mojego policzka- Obudź się- przytknąłem jej rękę do ust i pocałowałem ją.
- Już jesteśmy- powiedział jeden z nich i chwycił nosze. Wyszedłem z karetki, ale mimo wszystko ciągle trzymałem ją za rękę jak wieźli ją przez cały szpital.
- Co z nią będzie?- spytałem nagle.
- Nie umiemy tego powiedzieć, to powie panu tylko lekarz- powiedział.
- Kogo tu mamy?- podszedł ten sam lekarz i obadał wzrokiem pacjenta czyli Emi.
- Była rejestrowana już?- spytał ratowników.
- Leżała tu kiedyś bardzo długo- wtrąciłem.
- Bieber?- dostrzegł mnie.
Popatrzyłem na niego- proszę jej pomóc.
- To Emily?!- spytał zdziwiony.
- Jest wykończona dlatego jej lekarz nie poznał- zaznaczył mężczyzna z karetki.
- Przewieźcie ją na salę, zrobimy kilka podstawowych badań.
- Ile one potrwają?- spytałem.
- Obawiam się, że długo- popatrzył na mnie.
Wszystko wtedy straciło jakikolwiek sens. Chciałem by się wybudziła i tyle..tylko tyle chciałem.
Lekarze od 40 minut robili jej jakieś badania i próbowali ją wybudzić. Oczywiście ja ciągle czekałem pod salą. Nagle wyszedł z niej jakiś młody mężczyzna, pewnie praktykant.
- Udało nam się ja wybudzić- wypowiedział te słowa, a ja od razu wpadłem do sali.
- Emily- powiedziałem ujrzawszy swoją dziewczynę.
- Justin- rozłożyła ręcę w moim kierunku, a ja od razu ją ścisnąłem.
- Jak dobrze, że się wybudziłaś- spłynęły mi łzy z policzka.
- Tylko mamy pewien problem- zauważył lekarz.
- Jaki?- spytałem zaniepokojony odsuwając się od Emi.
- Panna Kelly dalej nie chce nic jeść. Napoiliśmy ją, ale dalej nie chcę słyszeć o jedzeniu.
- Emily- popatrzyłem na nią.
- Nie chcę jeść- powiedziała oburzona.
- Mogę cię prosić na słowo Justin?- spytał mnie doktor.
- Tak- odpowiedziałem i wyszliśmy z sali.
- Wszystkie badania Emily wyszły w miarę dobrze, wiadomo, że wkradła nam się głodówka i odwodnienie, jednak mimo wszystko poza tym, Emily mówi, że czuje zawroty głowy, chce jej się wymiotować i ma dreszcze. Obawiamy się, że za tym wszystkim może stać coś poważniejszego niż tylko odwodnienie.
- Co chcesz powiedzieć?- spytałem zdezorientowany, ale mimo wszystko przejęty.
- Emily może być na coś chora.
Zmartwiłem się. Jeszcze tego jej brakowało.
- Zróbcie coś!- krzyknąłem.
- Spokojnie Justin. Zrobimy jeszcze raz kilka badań i wszystko się wyjaśni.
Lekarze zabrali Emily na badania jakieś 50 minut temu i do teraz nie wracają.
*Emily*
- Boli się jak tu dotykam?- spytała jakaś lekarka.
- Nie- odpowiedziałam- Musicie to robić?- wywróciłam oczami.
- To wyższa konieczność.
- Okej możesz iść do lekarza.
Zapisała coś na kartce, która mi dała. Podeszłam do lekarza i wyszliśmy z sali tam czekał Justin.
- I co ?- poderwał się.
- Zostało nam ostatnie badanie- powiedział lekarz.
- Usg brzucha, musimy przebadać całe twoje ciało, a zwłaszcza podrażniony żołądek.
- Rozumiem- pokiwałam głową.
- Czy mogę być obecny na badaniu? Nie wytrzymam tu dłużej- narzekał Justin.
- Jak Emily wyrazi zgodę- poruszał brwiami.
Justin popatrzył na mnie.
- Zgadzam się.
Objął mnie, ale ja nie mogłam tego zrobić..nie wiedziałam czemu, ale po prostu nie.
Weszliśmy do niewielkiej sali, tam było już łóżko, a obok telewizorek, zawsze mnie bawił.
- Połóż się na łóżku- pokazał mi- A ty sobie usiądź obok Justin- jemu też pokazał.
Wykonałam polecenie lekarza, tak samo ja Justin. Lekarz nałożył rękawiczki i usiadł na krzesełku.
- Koszulka do góry- powiedział, a ja to zrobiłam.
- Teraz sprawdzimy jak tam twój żołądek.
Nałożył żel na jakąś kulkę i przyłożył mi to do brzucha. Zaczął jeździć. Jeździł i jeździł z kilka minut bez słowa tylko dziwną miną.
- I jak?- spytałam w końcu.
- Dziwne...mamy jakieś zakłócenia.
- Zakłócenia?
- Wytrzyj się- powiedział- Przejdziemy do sali obok.
- Ale co się dzieje?- spytał Justin.
- Nic, tylko przechodzimy do sali obok.
Weszliśmy do kolejnej sali, tylko mnie dzisiaj męczą w tym szpitalu.
- Proszę zachowywać się tak samo jak w poprzedniej sali- Miał na myśli położenie się i te inne bzdety..to każdy wie.
- Justin, jesteś tu?- spytałam.
- Jestem kochanie, stoję trochę dalej, ale jestem.
To poprawiło mi samopoczucie. Doktor podszedł i ponownie nałożył, żel na kulkę i zaczął jeździć po wcześniej odkrytym brzuchu.
- Tak jak myślałem- powiedział lekarz.
- Co?- spytał zaniepokojony Justin podchodząc do monitora.
- Co się dzieje?- spytałam zdenerwowana.
- No niech pan powie?!- wrzasnął Justin. Jednak lekarz nie wykazał większego przejęcia się.
- Proszę powiedzieć- nakazałam delikatnie.
- Zostaniecie rodzicami- powiedział lekarz, a ja poczułam, że łóżko robi się coraz miększe i wtapiam się w nie. Justin tylko popatrzył na mnie i na monitor, miał minę jakby w końcu coś na nim zauważył chociaż byłam pewna, że tak nie było.
--------------------------------------------------------
Kolejny!
Taki zwykły, ale jest.
Zauważyłam, że jest was o WIELE, WIELE mniej, co zaczyna mnie martwić.
Pokażcie mi się! Chcę zobaczyć dla kogo to piszę i że mam dla kogo <3
Jak myślicie co będzie dalej?
Dzielcie się ze mną tym w komentach.
Komentujecie- Motywujecie
Subskrybuj:
Posty (Atom)