W takich momentach zapiera dech w piersiach i nie można nic powiedzieć.. Rodzina się od niego odwróciła, przyjaciele zresztą też, został mu tylko jeden prawdziwy, Joe. Brakowało mu babci, dziadka...
Jednak ciągle powtarzał sobie, że miłość może przegrać. A on miał takich sytuacji bardzo dużo. Zakrętów w miłości, rozstań i załamań. Jego była dziewczyna wykorzystała go, skorzystała z okazji ze mogła się z nim pokazać w miejscu publicznym bo jest przystojny. Nie kochała go, nawet nie była zauroczona, on jednak pokochał ją tak mocno, że nie wyobrażał sobie życia bez niej, zawiódł się na niej gdy dowiedział się po roku, że ona go zdradzała cały ten czas. Jak czuje się taki człowiek? Od razu zakończył z nią kontakt, było mu tak cholernie ciężko, ale miał udawać, że nic nie wie? Teraz nie wie co się z nią dzieje, może i lepiej.
Nie lubiał myśleć o przyszłości, zawsze sobie powtarzał, że idziemy przed siebie po coś, niosąc swój cel. Jak bardzo w to uwierzył? Wierzył w to całą duszą. Może kogoś pozna, może będzie sam, liczył się tylko czas.
Wpatrywał się w monitor komputera, szukał pracy na weekendy co prawda mieszkał z tatą, ale on byl ciągle zajęty, ze wzgledu na to, że był dziany a Justin samo wystarczalny nie potrzebował niczego z łaski, sam chciał zarobić sobie na mieszkanie, zbierał już 2 lata od zawsze chciał zamieszkać ze swoim kolegą Joe. Zawsze tego chciał bo miał dość ojca, który wszystko olewa czuł się tak jakby sam tam mieszkał. Mama wyjechała.. chciała zabrać Justina ze sobą, jednak on tu miał kolegów, wtedy.. . Jednak dalej ma z nią kontakt, rzadko ale ma. Znajomi olali go, stwierdzili, że się zmienił i mieli go dość, oskarżyli i kradzież i wydali policji, chociaz nic takiego się nie stało, przegieli, a on nie zostawił tak tego, rozprawił się z nimi. Był bardzo silny, teraz go omijają... SZEROKIM ŁUKIEM.
"Nigdy nie dam się słabym w uczuciach" To podtrzymywało go na duchu.
Cześć kochani, dopiero się rozkręcam i mam nadzieje, że tu ze mną będziecie, czekajcie na rozdział, miłego czytania.